Co za pogoda....aż się z domu nie chce wychodzić. A nawet jakbyśmy chciały, to i tak nie możemy, bo Fifi ma szkarlatynę. Tak więc kurujemy się, siedzimy w domu, a ja intensywnie pracuję. Przy takim wietrze, to nic innego jak tylko bawić się wiatrakami. Powstało kilka, ale robienie ich jest tak przyjemne, ze niedługo powstanie ich całe mnóstwo, różne warianty, kolory i wzory, a póki co pierwsze próbki ;-)
Napiszcie czy Wam się podobają??
Mój pierwszy wiatraczek, filcowy :-)
Pozdrawiamy ;-) wietrznie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz